piątek, 24 sierpnia 2018

58) [PORADNIK] Jak odróżnić podróbkę LPS od oryginału kupując przez internet?

Hej :3
Po drugiej stronie monitora zasiada Wasza GalaxisLPS, a tym razem do blogosfery wpadam z postem o podróbkach. I tak; wiem, wiem i jeszcze raz wiem, iż podobnych wpisów w necie można znaleźć setki, phi, tysiące! Natomiast ja jako kolekcjoner, no i oczywiście bloger, czuję się wręcz w obowiązku uświadamiać, chociażby tych nowicjuszy, o realnym zagrożeniu jakie stwarzają chińskie, z roku na rok coraz bardziej wiarygodne, podróbki. Uważam, że każdy kto siedzi w temacie Littlest Pet Shop powinien znać podstawową charakterystykę fake'ów, dzięki której zmniejszy swoje prawdopodobieństwo na stanie się ofiarą oszustwa.

*sorry, że zrobiłam z ciebie dziewczynę, Zeus*

Post ten będzie podzielony na kilka części, w których omówimy sobie po kolei, na co należy zwrócić szczególną uwagę podczas dokonywania zakupu LPS za pomocą internetu.

Nie będę zatem przedłużać na wstępie, dlatego, moi Kochani, zacznijmy więc!

[1.] OGŁOSZENIA/AUKCJE
Logicznie byłoby rozpocząć nasz poradnik od uświadomienia Wam, na jakie rodzaje sprzedaży nie warto nawet patrzeć. Zapamiętajcie to sobie do końca Waszego żywota - nigdy, ale to NIGDY nie kupujcie, ani nawet nie wchodźcie, bo naprawdę szkoda czasu, na ogłoszenia, na których ikonce widnieje Petek na kolorowym bądź białym lub czarnym, jednostajnym tle.
↓↓↓↓↓↓↓↓


Widzicie te trzy koteczki z Pruszkowa? O nich właśnie mowa. Wyglądają, jak gdyby ktoś wyciął je z jakiegoś zdjęcia i w Paint'cie wkleił na białe tło. Masakra. Strońcie z daleka od podobnych szatanów.

Istnieje jeszcze druga sprawa, jednakże ona jest raczej tylko moim prywatnym fetyszem - mianowicie - osobiście cykam się kupować LPS z wyróżnionych ogłoszeń. Dlaczego? Patrzcieno na to:
↓↓↓↓↓↓↓↓



Jakimś wyjątkowo dziwnym trafem większość z nich, oferuje nam pogardliwe, chińskie podróby. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie.

[2.] MIEJSCE WYSYŁKI
Drugą rzeczą, na którą trzeba zwrócić uwagę jest miejsce wysyłki, a tak właściwie to jej kraj. Jeżeli sprzedawca informuje nas, iż Petek, którego chcemy zamówić, będzie szedł przez ponad miesiąc, gdyż sprowadzony jest on z Chin, należy jak najszybciej anulować zakup. Nikomu chyba nie muszę tłumaczyć, iż Chiny są państwem chlubiącym się w aktywnym wyrobie wszelkiego rodzaju fake'ów - i nie mówię tu tylko o Littlest Pet Shop! - które są oczywiście o wiele, wiele tańsze, co daje możliwość zarobienia ładnej sumki pewnym nieuczciwym cwaniakom. Pamiętajmy, iż handel podróbkami na terenie naszego kraju jest nielegalny



Ale zaraz, jaki problem stanowi zamówienie kartonu LPS'kowej chińszczyzny, a następnie rozprowadzanie jego zawartości za pomocą serwisów takich jak np. OLX? Żaden, żaden problem, Kochani! Dlatego też miejmy się na baczności.

[3.] FIRMA I STAN
Zapewne nieraz buszując po stronkach aukcjowych, znaleźliście ogłoszenia, między innymi z LPS POP, które wystawiła firma. W 2007 może nie byłby to zły znak, jakoż w owym czasie Pet Shop'y z generacji drugiej były powszechnie produkowane oraz, co najważniejsze, dostępne w sklepach. No właśnie. Zastanówcie się, skąd te wszystkie korporacje miałyby brać tyle sztuk już zatarasowanych LPS? Nie sądzę, aby w swych szeregach posiadały one takiego Wróżbitę Macieja, który dziesięć lat temu przepowiedziałby im, że na Petkach w przyszłości dało się będzie nieźle zarobić.


Skoro już powyżej zamieściłam zdjęcie ze słowem klucz, cóż, od razu przejdę do zagadnienia numer dwa - stan. Użyjmy tutaj ponownie naszych mózgów oraz pokierujmy się piękną umiejętnością zwaną logiką; skąd, u licha, tak liczne grupy sprzedawców brałyby setki już nieprodukowanych figurek? Skąd? Czyżby moja teoria z Wróżbitą Maciejem się sprawdziła? ALEŻ NIE. Jeżeli nie chcecie by Wasze pieniążki wpadły w błoto, polecam zainwestować w używane figurkii ;)



✰✰✰✰✰✰✰



Dobra, powyższe podpunkty prawią o analizie ogłoszenia - przyszedł czas na analizę samego Pet Shop'a!

[4.] GŁÓWKA
Pierwsze, co musicie zrobić by Wasza analiza przebiegła prawidłowo to wyszukać w internecie jpg LPS'a, którego kupnem jesteście zainteresowani i porównać go z przedmiotem obserwowanej aukcji.

                                     FAKE                                                                   ORIGINAL

Widzicie różnicę? Nie trzeba być znawcą, by zaczęła ona wręcz boleć w oczy - zaczniemy sobie nasz ogląd właśnie od nich, gdyż oczy są nie tylko zwierciadłem duszy, ale także zwierciadłem oryginalności. U podróbki możemy zaobserwować, iż są one, jakby to opisać, naprasowane, nie namalowane. Ich faktura prezentuje się o stokroć gorzej od autentyka, poza tym, zwróćcie uwagę na rzęsy, są one o wiele bardziej poziome i ogółem ciupinkę chudsze. Pyszczek - u oryginała jest on widocznie bardziej zarysowany oraz lekko zadarty w górę. Rzeźbienia pod oczkami robią wrażenie prawdziwej skóry normalnego, najedzonego kota - fake natomiast jest trochę wychudzony. Sama w sobie głowa autentyka idzie bardziej w prostokąt, gdy głowa chińszczyzny idzie w owal.

[5.] SZYJKA
Szyjka jest chyba najważniejszą częścią Pet Shop'a; pozwala mu ona ruszać główką oraz, naturalnie, ją podtrzymuje. Pokuszę się o stwierdzenie, iż jest z nią jak z Coca-Colą - nikt nie wie jak ją dokładnie podrobić, nikt nie zna 'przepisu', jednakże każdy się stara i każdemu wychodzi co innego. Szyjka podróbki różni się od oryginału, gdyż inne korpo nie znają "przepisu", dlatego też tak ważne jest by podczas dokonywania zakupów poprosić o jej zdjęcie.


Nie tak dawno temu wśród kolekcjonerów pojawiła się teoria, mówiąca, że wszystkie LPS z białymi rurkami to chiniole. Fakt; podróbki praktycznie zawsze posiadają ją białą, jednakże zaobserwowałam podobne zjawisko u kilku moich Pet Shop'ów, które jeszcze zdążyłam zakupić w sklepie. W każdym razie; lepiej, gdy widzimy, że figurka posiada przezroczystą rurkę - przynajmniej czujemy się wtedy bezpieczniej. Jeszcze jednym szczegółem, który nie może, nie ma prawa ujść naszej uwadze jest to kółeczko na głowie znajdujące się dookoła szyjki. Fake'i mają je dużo bardziej 'oszlifowane'. W tym wypadku najlepiej postąpić tak jak w poprzednim podpunkcie - wyszukać w necie fotkę szyjki oryginału oraz porównać ją z szyjką potencjalnie kupowanego LPS.

[6.] ŁAPKI
Na sam koniec zajmiemy się łapkami. Nie ukrywam, iż jest to chyba najprostsze zadanie, zwłaszcza, gdy Petek, którym jesteśmy zainteresowani autentycznie ma posiadać czerwony magnes - słyszałam, lecz mogą to być jedynie plotki, że nie da się go podrobić.


Dobra, a więc co należy zrobić aby dokonać analizy łapek? To samo co wcześniej - poszperać w sieci i dowiedzieć się lub znaleźć zdjęcie jak one powinny wyglądać; porównać ich kształt, rozmieszczenie oraz, oczywiście, czy znajduje się w nich magnes czy może dziurka, jak i w jakim stanie się on/ona prezentuje. I tutaj uwaga - niektóre LPS, dobrym przykładem jest #5, wyprodukowane są w różnych wariantach, to znaczy, istnieją w wersji z dziurką, magnesem szarym lub magnesem czerwonym. Niech to Was nie zmyli!


✰✰✰✰✰✰✰


UWAGA! JEŻELI NA OGŁOSZENIU, KTÓRYM JESTEŚCIE ZAINTERESOWANI SPRZEDAWCA NIE DODAŁ ZDJĘĆ SZYJKI LUB ŁAPEK, NAPISZCIE DO NIEGO I OSOBIŚCIE O NIE POPROŚCIE! W WYPADKU, GDYBY ZACZĄŁ ROBIĆ JAKIEKOLWIEK PROBLEMY ZACZNIJCIE COŚ PODEJRZEWAĆ!!




✰✰✰✰✰✰✰



Oki, to byłoby na tyle jeśli chodzi o nasz słodki poradnik. Przyszedł czas na drobne wyjaśnienia. Ekhehem! Zrealizowałam ten post między innymi z myślą o pewnym Panu, który kilka dni wstecz poprosił mnie o rady na temat kupna LPS, gdyż chciał sprezentować je swej córce. Z racji, iż coraz to więcej osób pisze do mnie z podobnymi prośbami, pomyślałam, że fajnie by było od razu wrzucić coś takiego na bloga, a nie wypisywać Pet Shop'ową litanię każdemu z osobna. To jest wiedza, która powinna być ogólnodostępna. Btw, planuję na moim blogu stworzyć zakładkę "wzorce oryginałów", gdzie znaleźć będziecie mogli dokładne fotki popów i unikatów, z którymi będziecie mogli porównywać LPS z aukcji oraz ogłoszeń. Mam szczerą nadzieję, iż pomysł wypali, a zakładka oszczędzi Wam trudu szukania :)

Dzisiejszy post jest bardziej zwięzły, bardzie oficjalny, gdyż, tak jak wspominałam, nosi on charakter poradnika, a poradniki muszą być konkretne i na temat. Zanim jednak całkowicie zakończę ową nocię powiem, iż aktualnie idzie do mnie pięć Petshopów, jednakże jakie dowiecie się w przyszłych wpisach. Przysięgam, że będą one (że LPS) genialne <3

Moi Kochani, najwyższy czas na pożegnanie.

Bądźcie zdrów,
zdobywajcie przyjaciół,
do zobaczenia
no i cześśśśśśśśśśśśśśśśśśs ^.^
~GalaxisLPS

piątek, 10 sierpnia 2018

57) Aberracja zagraniczna

~Boa tarde wszystkim!
Z tej strony naturalnie Wasza GalaxisLPS!

Dzisiaj, korzystając z okazji, że moi znajomi znajdują się ponad sto kilometrów ode mnie (nie mam zatem co robić :/), opowiem Wam o moim dwutygodniowym pobycie w Portugalii. Ale chwila, przecież jest to blogier o LPS! Dobra, w takim razie, moi kochani, o owej fantastycznej podróży opowiedzą Wam jej uczestnicy; Karmel, Liza, Tomasz, Alya oraz Adrien.


Adrien: Towarzysze, pozwolicie, że zacznę!
Liza: Dlaczego niby ty masz zacząć? (-.-)
Adrien: Bo jestem, jakbyś nie zauważyła, najstarszy!
Alya: Tomasz to taka cicha istota, może niech on czyni honory? (^.^)
Tomasz: Jeszcze czego!! (-_-)
Liza: A ty jak myślisz Karmel?
Karmel: Ja się nie wtrącam.
Adrien: Czyli ustalone - ja przejmuję pałeczkę!
Liza: Nie w tym życiu!!
Adrien: Ale...
Galaxis: Mordaaaaaa!
*cisza*
Galaxis: Dziękuję. Idźcie po kolei. I żadnych "ale".

Karmel: Yyym, hej? Rozpocznę może naszą historię od dnia 13 czerwca, czyli od dnia wylotu. Choć samolot był dopiero na godzinę bodajże 18:00, nasza Właścicielka tego oto dnia nie poszła do szkoły, ale za to musiała nas wszystkich przyszykować oraz ogółem doprowadzić pakowanie do porządku. Ojej, pamiętam to doskonale - tego dnia stałam sobie, zresztą jak zwykle, na półce oraz w najlepsze gawędziłam z moimi przyjaciółkami - Chloe i Lío - aż tu nagle, Galaxis zdjęła mnie z półki i powiedziała "Lecisz ze mną do Portugalii". Nawet nie wyobrażacie sobie, w jak wielkim byłam szoku!
Liza: Teraz ja! Pora na parę słówek o locie! A więc, ekhehem, był on... znośny. Nie jestem w stanie za dużo się o nim niestety wypowiedzieć, gdyż my, PetShop'y, spędziliśmy go w całości, będąc w kieszeni plecaka. Było ciemno, gorąco i niewygodnie. Ale cóż, to wszystko dla naszego bezpieczeństwa - nie wiem jak inni, natomiast ja nigdy w życiu nie chciałabym zgubić się na pokładzie jakiegoś tanialotu!
Tomasz: Muszę...? Ehh... No... w ogóle... było... super... Jej.
Alya: Dobra, Tomasz - oszczędzę ci tej męki pańskiej. W Lizbonie wylądowaliśmy około 22:00 czasu lokalnego. Z racji, iż nie byliśmy częścią wycieczki zorganizowanej, musieliśmy na własną rękę znaleźć sposób by dostać się do naszego motelu. I tak, w wielkim skrócie, wsiedliśmy do pobliskiego metra i ruszyliśmy przed siebie. Szczerze się tego nie spodziewałam, jednakże na miejscu dostaliśmy własny pokoik! ↓↓↓


Adrien: Punktem kulminacyjnym dnia następnego było wjechanie na górny poziom miasta za pomocą windy Santa Justa. ↓↓↓


Adrien: Na powyższym zdjęciu możecie zaobserwować cudowną, malowniczą panoramę stolicy Portugalii oraz naszą słodką Karmel.
Karmel: Ej!
Adrien: Przecież wiesz, iż się z tobą drażnię XD
Karmel: Ehh, macie tutaj zdjęcia widoczków ↓↓↓


Liza: Dalej udaliśmy się na sympatyczny spacerek. Było cholernie gorąco, a my przeszliśmy kawał drogi. Chwila, korekta; nasza Właścicielka przeszła kawał drogi. My tylko odpoczywaliśmy sobie w jej ręce bądź plecaku :3
Tomasz: Tego nie musiałaś dodawać - teraz pomyślą, że jesteśmy leniami...
Liza: Łooo, Tomek, odezwałeś się!!!!! :o
Tomasz: Zamknij ryj (-.-), a Wy popatrzcie na fajną fotkę ↓↓↓


Alya: Ta fotografia ci się podoba tylko, dlatego że jest na niej Karmel? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Tomasz: Po prostu jest ok!!!
Alya: Od zawsze Was shipowałam <3
Tomasz: Cicho bądź.


Adrien: Widzicie to fioletowe drzewo? ↑↑↑ To Jakaranda Mimozolistna (pt. jacarandá-mimoso), czyli tak zwane "drzewo Lizbony". Przebywając w stolicy praktycznie na każdym kroku możecie się na nią natknąć. To tropikalny gatunek drzewa, które pochodzi z Ameryki Południowej. Pierwotnie występowało tylko w Boliwii, Argentynie i Peru, jednak zostało....
Liza: Ej, ej, ej, a skąd ty to wszystko wiesz?
Adrien: W przeciwieństwie do ciebie interesuję się wieloma rzeczami.
Liza: Dawaj linka do strony, z której to skopiowałeś.


Karmel: Tutaj macie moje pierwsze wspólne zdjęcie z siostrą ↑↑↑ Od zawsze z Alyą mieszkałyśmy dość daleko, nasi rodzice bowiem się rozwiedli, nie miałyśmy więc jak za dzieciaka razem się sfotografować.
Alya: Dobra, to jest nieważne... Wiecie, ile w Lizbonie jest fontann?! Omg! Z tego co udało mi się ustalić po rozmowie z Carmen, na stówę jest ich mniej niż w Rzymie, natomiast ich ilość i tak mnie zachwyca. Do tej pory najodleglejsze miejsce, w którym byłam to Bydgoszcz, a biorąc pod uwagę, że mieszkam w Gliwicach, to kawałek lecz nie to co Lisboa! Przepraszam Was za moją podjarkę...


Alya: Spójrzcie w górę ↑↑↑ Czy oni razem nie wyglądają przeprzesłodko? ^^ Wśród wszystkich zdjęć z tego wyjazdu dość często możemy natrafić na takie tego typu. Karmel i Tomasz to ship życia!!
Tomasz: Alya, do cholery!!!
Alya: Hi hi <3

Adrien: Przyjaciele, zboczyliśmy chyba trochę z tematu i uczyniliśmy ten post niezwykle chaotyczny.
Liza: Galaxuś, nie bij, hi hi ♥


Liza: W Lizbonie nie zabawiliśmy zbyt długo, chyba tak z pięć dni, nie więcej. Następnie udaliśmy się autokarem do Fátimy, jednakże o tym opowiemy za chwileczkę. A tak swoją drogą, wiedzieliście, iż Portugalczycy "Fátima" wymawiają jakoś tak "faaaciyma"?
Tomasz: Bardzo interesujące.
Liza: Teraz ty się zamknij, Tomuś!

Alya: Pewnego wieczoru nasza właścicielka wzięła tylko mnie i Karmel, i w trzy udałyśmy się na olśniewającą sesję zdjęciową! ↓↓↓


Karmel: Mam wątpliwości, czy była ona faktycznie taka olśniewająca... Tylko te dwie fotki powyżej są faktycznie warte pokazania. Reszta to... ekhehem... ups, sorki, kłaczek...
Na pocieszenie pokażę Wam lizbońskie oceanarium ↓↓↓


Tomasz: Ehh... Dzień po owej seszyn-profeszyn wszyscy udaliśmy się pociągiem do Belém, czyli do najsłynniejszej dzielnicy Lizbony. Słynie ona między innymi z Klasztoru Hieronimitów, Torre de Belém oraz ciasteczek - Pastéis de Belém.


Adrien: Oto i nasza wspólna focia w klasztorze!
Liza: Wspólna? Mnie tu nie ma :/
Adrien: Oj tam, czepiasz się!


Alya: Teraz Wam trochę pospamimy zdjęciami, buhahahaha! Nie ukrywam, iż na większości jestem na pierwszym planie^^


Adrien: Osobiście mega się zakochałem w dwóch powyższych zdjęciach! ↑↑↑ Jest to swego rodzaju zbieg dwóch różnych światów - szesnastowiecznej Portugalii oraz naszej współczesnej kotki, Alya'i. Uważam, iż ten kontrast jest niesamowity!
Liza: Adrien, słuchaj; gdybyś był Simem, to z pewnością w The Sims 3 otrzymałbyś cechę "łatwo się zachwyca" XD
Adrien: ... (kropki nienawiści)


Karmel: Gdy nasza Właścicielka robiła to zdjęcie ↑↑↑, heh, Niemcy przechodzący nieopodal bacznie się temu przyglądali. Nie był to jednak wzrok; "omg, jakie dziecko", natomiast naprawdę sympatyczne spojrzenie. Być może w Polsce natrafiliśmy po prostu na złych ludzi, jednakże na terenie naszego kraju spojrzenia innych mówią; "żal.pl".


Alya: Teraz czas na chwilę sławy w wykonaniu Adriena! Swoją drogę, wiedzieliście o tym, iż w naszym mieście jest on modelem? Kurczę, wszystkie laski za nim szaleją... Cii, jak coś to nic Wam nie powiedziałam ;]
Karmel: Była to już ostatnia focia z klasztoru!

Liza: Teraz czas na Pastéis de Belém!!!! ↓↓↓


Adrien: Liza, ty grubasie XD

Alya: Okyyy, teraz zaprezentujemy Wam coś, co odmieni Wasze dotychczasowe życie, sprawi, że zaczniecie postrzegać świat w zupełnie inny sposób, sprzedacie majątek i uciekniecie w Bieszczady...
Karmel: ???
Alya: Przygotujcie się na sesję zdjęciową Tomasza!! (serio, to rzadkość)


Tomasz: Jedyne co powiem to to, że woda z tej fontanny śmierdziała niemiłosiernie... Tfu.
Adrien: Dobry model wszystko przecierpi ^*^


Tomasz: Tak to śmierdziadło (?) wyglądało z daleka ↑↑↑
Karmel: Natomiast w tle ukazuje się nam także nasz klasztor św. Hieronima ;)

Liza: Myśleliście, że to koniec Tomasza w roli głównej? Nie, nie, nie! Jesteście w przeogromnym błędzie! Patrzcie jakie cuda wyprawiał przed Pomnikiem Odkrywców!


Alya: Kurde, Tomasz, jaki seksiak XDDDDDDDDD
Tomasz: Jak udostępnicie to w internecie, to Was wszystkich pozabijam!!!
Alya: Tomuś, spokojnie - tego bloga czytają sami swoi ;3
Tomasz: Ghrh...


Liza: Dobrze, spójrzcie w górę ↑↑↑ a zobaczycie nieco bardziej ogarnięte zdjęcie naszego dziwnego kolegi.
Tomasz: Dlaczego dziwnego??!!
Liza: Bo tak ʕ•ᴥ•ʔ
Karmel: Ekhehem, w tle znajduje się Pomnik Odkrywców (pt. Padrão dos Descobrimentos), który ma za zadanie upamiętniać erę wielkich odkryć geograficznych. Wyrzeźbione zostały na nim ważne postacie jak np. Vasco da Gama, Ferdynand Magellan czy Bartolomeu Dias.


Adrien: Tutaj zaś widzimy rzekę Tag ↑↑↑

Alya: Za chwilę pokażemy Wam nasze mizerne fotografie z Torre de Belém, jednakże zanim, opowiem Wam historię życia. Torre de Belém to nic innego jak Wieża Belém - słowo "torre" oznacza tu "wieża". Niestety Galaxis nie strzeliła jej fotki, dlatego jeżeli jesteście zainteresowani wyglądem Torre de Belém, zapraszam tutaj. Okk, wreszcie mogę przejść do sedna. Wiecie, ile czekaliśmy na wejście do owej wierzy? Trududu, bęben proszę... dwie godziny! Normalnie żal.pt! Nasza Właścicielka w tym czasie mega się spaliła, natomiast my umieraliśmy z ciepła w jej plecaku. Nie polecam. Tym bardziej, że w środku Wieży Belém nie ma nic, ale to nic interesującego! Ehh, zgadlibyście, iż została ona wpisana na Światową Listę Zabytków UNESCO? Ja nigdy.


Tomasz: Boże, Karmel, ty tak ładnie wychodzisz na zdjęciach...
Liza: ♥♥♥


Adrien: Widok z góry na Lizbonę ↑↑↑

Galaxis: Słuchajcie, teraz dajcie mi chwilkę. Pragnę opowiedzieć o miejscu, którego niestety nie mogliście zobaczyć.
Wszyscy: OKK.


Galaxis: A więc tak, następnego dnia po wycieczce do Belém udaliśmy się miejskim autobusem na przylądek Cabo da Roca, który, jak się okazuje, jest najdalej wysuniętym na zachód punktem stałego lądu Europy. Moje kochane LPS'ki oczywiście towarzyszyły mi w tej podróży, nie wyjmowałam ich jednak, gdyż na Cabo wiał tak niesamowicie silny wiatr, że samo w sobie utrzymanie telefonu stanowiło ogromną i godną podziwu sztukę. Ludzie normalnie się przewracali! Nigdy w życiu nie chciałabym stracić żadnego Petka przez akt mojej głupoty - zostawiłam więc moich podopiecznych w  bezpiecznym plecaku.


Galaxis: Widzicie ten olśniewająco-lazurowy kolor wody? Jest to moja ulubiona barwa! Piszę ten fragment właśnie będąc w niebieskiej, wakacyjnej sukieneczce ;)

Alya: Galxis, możemy już my???
Galaxis: Spoko, zwracam wam klawiaturę.


Karmel: Oczywiście na zakończenie dnia należało się udać na Pastéis <3 ↑↑↑
Tomasz: Liza naturalnie pierwsza do nich startuje XD

Adrien: W tym oto miejscu kończymy wycieczkę po stolicy. ALE nie kończymy posta! Do opisania została nam jeszcze Fátima oraz wybrzeże!
Alya: Woo hoo!

Karmel: Do Fátimy udaliśmy się autokarem, którego można określić "portugalskim polskim busem". Działał on bowiem na takiej samej, identycznej zasadzie jak polski bus. Droga zajęła, hmm, trzy godziny? Przepraszam Was bardzo, natomiast nie pamiętam.
Tomasz: Oszczędzając Wam szczegółów nudnej drogi - przejdźmy od razu do zdjęć!


Liza: Powyżej widzicie mnie oraz Alyę ↑↑↑
Alya: Jpg to zostało wykonane na praktycznie samym wejściu na Szlak Łucji..., tak to się nazywało?? Nie wiem, ale w każdym razie ogrody dookoła owego 'szlaku' były serio godne podziwu.


Adrien: Podczas naszej przechadzki było strasznie parnoooo! Naprawdę po dziś dzień kontempluję nad tym, jak udało nam się wrócić do hotelu bez udaru!


Tomasz: Gdy zagłębiliśmy się w ów ogród, natrafiliśmy na ścieżkę, która prowadziła nas praktycznie koło koron tutejszych drzew. Galaxis oczywiście postanowiła to wykorzystać i tak powyżej prezentuje się Wam fotografia promiennej Karmel. Światło na jej uszach wygląda dla mnie niczym niebiańska aureola...
Alya: Tomek, jaki rozpis, omygy!


Karmel: Heh, Tomasz, vice versa - teraz i ja muszę się Tobie odpłacić! Spójrzcie w górę ↑↑↑, nasz Tomeczek również został obfotografowany. Nie ukrywam, iż całkiem, całkiem przystojnie tu wyszedł... Całkiem, hehe...
Liza: ??

Adrien: To by były wszystkie zdjęcia z Fátimy, jakie jesteśmy w stanie Wam zaserwować. Teraz przeniesiemy się na wybrzeże. Jest ktoś chętny na opowiastkę o podróży?
Alya: Ja!
Adrien: Zatem klawiatura jest twoja.
Alya: Wyjazd z hotelu mieliśmy około godziny dziesiątej rano. Ponownie byliśmy zmuszeni, stety czy niestety, jechać portugalskim polskim busem, gdyż, powiedzmy to sobie szczerze, Fátima to dziura, a my potrzebowaliśmy dostać się do cywilizacji. Kiedy dojechaliśmy do Lizbony przesiedliśmy się na pociąg i tak tym oto środkiem lokomocji szczęśliwie dojechaliśmy do Faro, natomiast zaś tam wypożyczyliśmy auto, za którego pomocą znaleźliśmy się w naszym przedostatnim apartamentowcu, mieszczącym się w Porches.


Liza: Oto widok z naszego balkonu. Nie myślcie jednak, iż ten basen, te leżaki i to boisko należało do nas. Nie ma tak dobrze! Owe rzeczy były częścią pobliskiego hotelu, my mogliśmy tylko popatrzeć XD


Tomasz: Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - mieliśmy przynajmniej jako-taki widok na ocean.


Karmel: Zanim przejdziemy dalej, z dziewczynami musimy coś zareklamować! Oczka na fotkę, kochani! ↑↑↑
Liza: Powyższe żelki to kwintesencja smaku, coś niewyobrażalnego, pięknego, boskiego...
Alya: Ambrozja!
Liza: Dokładnie!
Karmel: Jeżeli jesteście aktualnie w Portugalii lub dopiero planujecie swoją podróż, gdy już tam się znajdziecie, szukajcie opakowań jak to powyższe, a nie pożałujecie.

Adrien: Na naszej najbliższej plaży było pełnooo muszel. Nie były one jednak tak malutkie, tak mizerne jak te, które możemy znaleźć nad ojczystym Bałtykiem, te muszle były to istne bydlaki!


Alya: Zajebiście dało się w nich chować!
Karmel: I tak cię wszyscy widzieli, sis :/


Liza: Tu nasz Adrianek wyszedł niczym młody bóg! Tylko jeszcze trójząb by mu do ręki wcisnąć i mielibyśmy naszego prywatnego, miastowego Neptuna!
Adrien: Jaki AdriAAAnek?!! AdriEEEEEEEEn!!!
Tomasz: ... spokojnie.

Karmel: Jak już reklamowałyśmy żelki, to teraz polecę Wam coś konkretniejszego, coś czego jeszcze w Polsce nigdy nie ujżałam. ↓↓↓


Karmel: Baby Lips Balm - widzieliście gdzieś kiedykolwiek takie dziwy? Ja nie.
Galaxis: W Anglii było tego pełno, ale to taki szczegół ;)

Tomasz: Dobra, koniec tego babskiego bredzenia, przechodzimy do zdjęć zrobionych podczas jednego ze spacerów!


Liza: Moim skromnym zdaniem powyższy jpg jest jednym z najbardziej udanych fotek z całego wyjazdu.
Tomasz: Zgadzam się w 97,057%.
Alya: A mi osobiście się nie podoba.


Karmel: Patrzcie jakie z nas złe siostry #gangsta. Ehh, gdyby nasza Właścicielka nie włożyła palca do obiektywu byłoby o niebo lepiej...
Liza: Life is brutal, skarbie.


Adrien: W sposób następujący prezentuje się nam plaia(pt), która znajdowała się mega blisko naszego skromnego apartamentowca. Powyżej dostrzec także można zapatrzonego Tomeczka. O czym albo raczej o kim myślisz, Tomku? O Karmel?
Tomasz: Cicho.


Liza: Jezus, Maria!!!! Tomasz wreszcie znalazł sobie dziewczynę!!! ↑↑↑
Alya: Pewnie o niej myślał wpatrując się w skały!!!
Adrien: Kiedy zapoznasz nas z twoją mew.., to znaczy dziewczyną?
Tomasz: Boże Święty, niby dorośli ludzie, a i tak zachowują się jak gówniarze...


Liza: Jeżeli macie niedosyt czystej słodyczy, rzućcie tylko okiem na Alyę oraz Adriena <3
Karmel: Liza, ty byś tylko wszystkich shipowała!
Liza: Złotko, całe gimnazjum grałam w Słodki Flirt - moje shipy zawsze, ale to zawsze się sprawdzają!!


Liza: Teraz aż chce mi się walnąć jakimś przesłodzonym, romantycznym cytatem rodem z tumblra, nie mam tylko pomysłu ;c
Adrien: Przypominam, iż my nie mieliśmy za zadanie opisywać zdjęcia, ale naszą portugalską przygodę.
Liza: Ej, co ty taki sztywny? -.-


Adrien: Ja osobiście pierwszy raz w życiu znalazłem się nad oceanem, ba, pierwszy raz w życiu byłem nad ludzką wodą! Nad morzem w naszych Petkowicach oczywiście bawiłem nieraz, natomiast, cóż, to zupełnie co innego; porównajcie sobie Ocean Atlantycki oraz... ehh, tego nawet nie da się opisać...


Karmel: Może wspomnę coś rodem z lekcji geografii :) Flora Portugalii jest niewątpliwie bardzo interesująca. Ze statystyk wynika, iż większość turystów przybywających do tego urokliwego kraju, woli nacieszyć się jego oszałamiającą roślinnością niż wygrzewać się godzinami na hotelowym basenie.
Liza: Przynudzaszzzz!!


Alya: Ej, zagramy w grę?
Tomasz: Jaką znowu grę?
Alya: "Nigdy wcześniej".
Adrien: O co w niej chodzi?
Alya: Mówimy czego nigdy wcześniej nie zrobiliśmy przed wyjazdem do PT.
Reszta: OKK.
Alya: Nigdy wcześniej nie dotknęłam klifu ↑↑↑


Karmel: Nigdy wcześniej nie byłam na żadnej plaży ↑↑↑


Liza: Nigdy wcześniej nie nosiłam sombrera (to ten kapelusz) ↑↑↑


Liza: Nigdy wcześniej także nie siedziałam w muszelce ↑↑↑

Tomasz: Dobra, skończmy to, gdyż jest to lekko dziwne.
Liza: Kolejny sztywniol -.-

Galaxis: Teraz przechodzimy do najlepszej części tego posta jak i najlepszej części całego wyjazdu! Pozwólcie, iż ja w tej chwili przejmę pałeczkę i oprowadzę naszych Czytelników po niesamowitej plaży surferów, jaką jest Praia De Amoreira!


Galaxis: Na fotografiach wygląda ona wielce niepozornie, jednakże musimy zwrócić uwagę na to, iż zawdzięczamy to wielu czynnikom. Po pierwsze; pogoda była do dupy. Po drugie; zdjęcia te wykonywał fotograf (czytaj: ja) niewprawiony w uwiecznianie piękna krajobrazu. Po trzecie; no.

Galaxis: Zaprezentuję Wam teraz jpg z Amoreiry, z których jestem serio bardzo zadowolona.


Alya: Ooo, Karmel jaki słodziaczek z Ciebie <3 Już się nie dziwię, czemu Tomuś na ciebie leci, hehe.
Tomasz: Zamknij mordę!


Liza: Achh, pamiętam to, jak gdyby wydarzyło się zaledwie wczoraj... Adrien musiał iść ze mną do wody, gdyż nagle dostałam ataku paniki i bałam się, że pomimo koła ratunkowego utopię się oraz skończę na dnie :') Miłe wspomnienie.
Adrien: Dla mnie nie takie miłe - musiałem cię uspokajać i było gorzej niż tego razu, kiedy razem obejrzeliśmy Obecność...
Liza: Hihi, sorka ♥


Karmel: Tomasz to się za to niczego nie bał. Hehe, wypływał się chłopak za wszystkie czasy! ^^
Tomasz: Zawsze czułem się bezpiecznie w wodzie.
Karmel: Serio? :o
Liza: Dobra, gołąbeczki, pogruchacie później, nie możemy przedłużać tego wpisu, bo nikomu nie będzie się chciało tego czytać do końca!


Alya: Tomuś, ja cię widzę na okładce jakiegoś kolorowego Fashion Magazynu! Zwłaszcza po tych wcześniejszych seksi selfiakach ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Tomasz: Nienawidzisz mnie -.-
Alya: Wręcz odwrotnie - ja po prostu kocham cię denerwować, hyhyhy.


Karmel: Ta woda była tak przeraźliwie zimna, jednakże mimo to nie chciałam, wręcz nie mogłam przegapić życiowej okazji, zanurzenia się w niej po uszy! Wracając do naszej gry; nigdy wcześniej nie "nurkowałam" w odmętach morskiej H2O.


Alya: Ojj, nazbierało nam się wspólnych fotek, siostrzyczko. Teraz nie masz nawet prawa narzekać na ich niedosyt czy brak!


Galaxis: W sumie wypadałoby opowiedzieć Wam co nieco o owej plaży, gdyż jest to naprawdę, uwierzcie mi na słowo, interesujące miejsce. A więc tak, ekhhem, Plaia De Amoreira znajduje się na terenie Parku Narodowego Przylądka Św. Wincentego oraz jest to nic innego, jak już wcześniej wspominałam, jak ulubiona plaża surferów! Dlaczego? - pewno spytacie. Jest ona bowiem niesamowicie szeroka, a otaczają ją najrozmaitsze skałki, co w rezultacie tworzy naprawdę spore, jak na europejskie warunki, fale. Spotkałam się nawet z określeniem jej mianem 'portugalskiego San Francisco'. Na tej właśnie plaży do oceanu wpływa rzeka Ribeira de Aljezur, przy której brzegu zostało wykonane większość zdjęć.


Galaxis: W Ribeiri de Aljezur cykałam również fotki za pomocą podwodnego aparatu! Nie wyszły one jednak niestety zbyt dobrze.... wiecie, ten aparat ma już swoje lata. Natomiast spokojnie, i tak z ogromną chęcią się z Wami nimi podzielę! Nie mam pojęcia dlaczego, ale uwielbiam oglądać zdjęcia/filmy, które zostały zrobione/nakręcone pod powierzchnią wody. Bezpodstawnie mnie to jara! XD Mam nadzieję, że po przyszłej notce odwzajemnicie ten mój dziwaczny fetysz XDD


Galaxis: Napiszę to zawczasu, bo później Peteczki nie oddadzą mi klawiatury - za parę jpgów zobaczycie mój ryjec. Przygotujcie się więc psychicznie i mentalnie, gdyż może to zagrażać Waszemu życiu i zdrowiu.

Alya: Galaxisssss, Tobie już kochana dziękujemy. Przyjaciele, wracamy do pracy!


Liza: Możemy w chwili obecnej zaobserwować, iż nasza słodka Karmelka ma parcie na szkło, jeśli chodzi o robienie jej zdjęć!
Karmel: Skąd takie oskarżenia?
Liza: Ty se policz, na ilu fotkach jestem ja a na ilu ty!
Karmel: Yym...


Liza: No i znowu, oszaleć do cholery można!
Karmel: Zdradzę ci, że tam bardzo przyjemnie się leżało XD


Adrien: Jest to ostatnie nasze zdjęcie z Amoreiry. Ehh, z miłą chęcią wróciłbym do tamtych chwil...


Alya: #WłaścicielkaRobiDziwneRzeczy


Tomasz: Oto i my w samochodzie suszący oraz doprowadzający się do porządku na prestiżowym ręczniku z nadrukiem Monster High.
Liza: Widzisz Adrien, pokłamałeś, że tamto jpg było ostatnie z Amoreiry, oj nieładnie XD
Adrien: Nie czepiaj się, kobieto!

Karmel: Teraz się skupcie. Powoli zbliżamy się do zakończenia. Zestaw zdjęć, który za chwilę Wam zaprezentujemy będzie ostatni z naszym udziałem...
Liza: ...uczcijmy więc to szampanem!!!
Tomasz: Aha?
Karmel: Obczajcie po prostu fotki z klifów.

Adrien: Na początek proste zapoznanie terenu... ↓↓↓


Adrien: A tera uderzamy niczym petarda!!!!!! ↓↓↓









Tomasz: Nie dawaliśmy już podpisów, gdyż nie chcemy już przedłużać na siłę.
Alya: Już Was pewnie oczy bolą XD
Adrien: My więc będziemy się powolutku żegnać.
Liza: Zróbmy to po portugalsku!!!!!!!!!!!!!!!! (/◕ヮ◕)/
Alya: Ate logo!!!!!!!!!!!
Adrien: Na zakończenie wkleję Wam gifa, który zmieni Wasze życie ↓↓↓


Karmel: Skąd ty to masz?!!
Adrien: Przecież jestem hackerem!
Alya: Od kiedy?
Adrien: Od teraz  (▀̿̿Ĺ̯̿▀̿ ̿)

Galaxis: I tym mega dziwnym i podejrzanym akcentem pragnę zakończyć dzisiejszy wpis. Pisaliśmy go jakieś trzy tygodnie, ale na całe szczęście finalnie doczekał się on premiery. Dziękuję moje Wy LPS'ki za dokładny opis wydarzeń! Nie mam zielonego pojęcia, co bym bez Was zrobiła ♥ Spodziewajcie się jeszcze jednego wpisu o PT!!!

Galaxis: Na mnie też przyszedł już czas! Ate ja wszystkim!

Bądźcie zdrów,
zdobywajcie przyjaciół,
do zobaczenia,
no i ate ja!!!!!!!!!!
~GalaxisLPS i inni ♥♥♥