~Dzień dobry, cześć i czołem!
Po drugiej stronie monitora Wasza GalaxisLPS, oczywiście! Jak mogliście zauważyć, ostatnio napisałam notkę o Nikiszowcu. Nie jest już ona jednak dostępna. Dlaczego? Po pierwsze; to było jedno wielkie gówno, po drugie; mam o stokroć lepszy pomysł na wykorzystanie fotografii, które tworzyły całą strukturę owego posta. Mianowicie wykorzystam je do dzisiejszego tematu, gdyż odnoszę wrażenie, że po prostu bardziej się do niego nadają.
O czym będziemy zatem mówić? Z racji, iż w LPS'owym internecie siedzę już dobre cztery lata, mogę zauważyć pewne dość znaczące różnice w zachowaniu, podejściu oraz wypowiadaniu się innych Ritorupetto (omggg, kocham to słowo ;D). Dzisiaj właśnie o owej odmienności sobie powiemy.
[1.] FAKE POP LPS
Niegdyś, och pamiętam to, jak gdyby było to wczoraj, Pet Shop'y takie jak na przykład #909, #391 czy chociażby #675 były czymś w rodzaju "ekskluzywnych towarów". Posiadały je tylko osoby słynące ze znajdowania genialnych ofert oraz niesamowitej wiedzy na temat Littlest Pet Shop. Aktualnie sprawa przedstawia się odrobinę inaczej - co wejdzie się bowiem na LPSTube, widać, iż kolejno co drugi użytkownik posiada te największe rarytasy, plus nieraz jeszcze do tego, żeby było śmiesznie, Comic Con Kitty. Do czego zmierzam? Czy według mnie jest to coś złego? Jasne, że NIE!! Przynajmniej nie byłoby złe, gdyby te wszystkie figurki były oryginalne... Tak, moi drodzy, żyjemy w czasach, gdzie Chińczycy opanowali niemalże do perfekcji sztukę tworzenia LPS i, no niestety, przez odrobinę nieuwagi łatwo możemy wpaść w ich 'chińską zasadzkę'. Podsumowując; na dziś dzień ogrom ludzi łapie się na podrobione Petki, gdyż ogłoszeń promujących je jest coraz więcej i więcej.
[2.] CENY LPS
W tym podpunkcie nawiążę odrobinę do poprzedniego. A więc tak, ekhehem! Dawniej, z tego co zauważyłam, ludzie częściej szukali dobrych ofert. Co mam na myśli? Dość rzadko dało się słyszeć, iż ktoś dał za figurkę standardowego POP'a dajmy na to siedemdziesiąt złotych. Znaczna część dawnych Ritorupetto przesiadywała godzinami na OLX/Allegro w poszukiwaniu jak najniższych cen wymarzonych figurek. Teraz ludzie są zdolni dać za pierwszego lepszego shorta nawet sześćdziesiąt zyla. Nie powiem, ja również nie jestem święta... Czasami bowiem wolę wydać więcej i mieć 99% pewności, że zakupiłam oryginała niż wydać mniej i funkcjonować w lekkim stresie. Myślę, iż nie tylko ja tak mam :)
[3.] LPSTUBE
Wiem, doskonale wiem, że wspominam o tym strasznie często, jednakże przy takowym poście grzechem by było do tego się nie odnieść. Gdybyśmy cofnęli się w czasie i trafili do mego kochanego 2014 roku, po czym weszli na YT z dopiskiem "LPS", nie zobaczylibyśmy tam ogromu tagów, vlogów, wyzwań, ale całe rakowisko najrozmaitszych, różnych seriali. Tak. Mi osobiście ta formuła odpowiadała dużo bardziej, natomiast ja tu nie mam nic do gadania, gdyż jest to kwestia czystego gustu. Dobra, nie będę tak po polsku tylko narzekać - powiem także coś pozytywnego! W śród wideo nagrywanych i sklejanych w apkach pokroju Viva Video oraz Kinemaster, znajdują się również takie, od których projekcji nie da się wręcz oderwać wzroku. Ogółem statystyczny poziom polskiego LPSTube się podniósł, a to wszystko dzięki twórcom takim jak XerdolekTV, ╰☆☆ ʟᴘssᴋʏʟʟᴀ ☆☆╮, AlendraLPS i można by tak jeszcze wymieniać i wymieniać... Dziękuję dziewczyny! Całym moim mrocznym serduszkiem doceniam Waszą wspaniałą pracę oraz niesamowity wysiłek i zaangażowanie jaki wkładacie w Wasze filmy! Róbcie to, co robicie! Dzięki jeszcze raz!
[4.] MIASTO LPS
Swego czasu zewsząd dało się słyszeć "moje miasto LPS to, tamto i owamto...", natomiast aktualnie kult takowego tworzenia społeczności swoim Petkom zanika. Czemu? Tego już nawet i ja nie wiem, jednakże spekuluję, iż jest to spowodowane tym, że wchodzimy w zupełnie nową erę kolekcjonowania. Nic nie trwa wiecznie - moda na miasta LPS ewidentnie dobiega końca. Z moich obserwacji wynika, iż coraz mniej ludzi odczuwa bowiem potrzebę tworzenia podobnej przestrzeni do zabawy, ba coraz mniej osób się bawi. Nie jest to ani złe, ani dobre - tak po prostu działa życie. Zdarzają się jednak persony, jak na przykład ja, które całą duszą pragną posiadać owe miasto, lecz niestety ze względu na skandalicznie mały rozmiar swojego pokoju nie mogą sobie na to pozwolić.
Okii, to chyba były te najważniejsze i najbardziej rzucające się w oczy różnice.
Mam szczerą nadzieję, iż w miarę miło czytało Wam się ten wpisek-lisek :)
Na zakończenie mam przyjemność zaprezentować Wam trójcę moich nowych Littlest'ów:
Na samej górze stoi Brooklyn, która u mnie nazywa się Saya (kto oglądał anime "Blood+"??), natomiast pod nią, znana wszystkim Luna, którą przechrzciłam na Karmel. Niestety nie myślałam jeszcze tak dokładnie nad ich charakterami, jednakże w międzyczasie postaram się je rozpracować :)
Chwila, Galaxis, mówiłaś, że masz nowe trzy Pet Shop'y!!!!!!
Bo mam:
Poznajcie bezimiennego i bezpłciowego smoka, grającego Licho w mym jakże wspaniałym serialu - "Power Of Amber".
Swoją drogą Placuszki powstały z martwych!! W przeciągu tygodnia pojawiły się tam cztery filmy! Jak na mnie to wow! Jestem chora, z racji tego siedzę i gniję w domu, napiszę więc scenariusz i być może do niedzieli ukaże się jakieś nowe wideo ;33
Na tym zakończę.
Dzięki za przeczytanie!
Bądźcie zdrów,
zdobywajcie przyjaciół,
do zobaczenia,
no i cześśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśś!
środa, 30 maja 2018
sobota, 12 maja 2018
55) LPS Collector's Journals
~Neyin!
Witam Was w kolejnej majowej notce :3 Dziś zajmiemy się sprawami iście kolekcjonerskimi, mianowicie pomówimy sobie o seriach dzienników kolekcjonerskich. Szczerze, już dawno mnie one interesowały, natomiast wczorajszej nocy wpadłam w ponowny, jeszcze większy 'trans zainteresowania' i... zarwałam nockę by dowiedzieć się o nich jak najwięcej, bywa.
Zanim jeszcze zaczniemy, podzielę się z Wami krótką historią. Wczoraj postanowiłam, że wyjdę szybciej z domu by móc wykonać ładne zdjęcia do zaplanowanego posta przed moim treningiem karate. No i fajnie, wyszłam. Chodziłam po różnych, nieraz rzadko uczęszczanych, kawałkach mojego osiedla, modląc się by nie spotkać nikogo z mojej klasy. Jak myślicie, spotkałam kogoś? Oczywiście, że tak!!! Gdy szłam jakąś zapomnianą, brzydką dróżką, trzymając moje LPSy w rękach, natrafiłam na trzy osóbki jadące na rowerach... Gadałam z nimi, co prawda, normalnie, jednakże jedno jest pewne - będą ploty :/
Dobra, pora na rozwinięcie prawidłowego tematu, czyli 'Dzienników Kolekcjonerskich'.
Ekhehem, a więc jest ich sześć (kolejność chronologiczna):
Oki, ale powoli, wyjaśnijmy sobie to wszystko od początku. Kojarzycie może pojęcie Mail Orders? To zwierzaki za naklejki, takie jak; kiwi #2015 czy np. dziobak #1395. Ażeby je otrzymać należało uzbierać określoną liczbę naklejek (bodajże było ich osiem) i wymienić w danym punkcie sklepowym na LPS - tak przynajmniej wyglądało to w Polsce. Za granicą natomiast było z tym odrobinę więcej zabawy, gdyż wypełnioną broszurkę trzeba było wysłać do siedziby Hasbro, na którą oni odpowiadali w postaci odesłania nam naszego Mail Order'a. Tak w ogóle, 'mail order' w wolnym tłumaczeniu oznacza 'zamówienie pocztowe'. Ale chwila, Galaxis, po co to wszystko? Uwaga, Dzienniki Kolekcjonerskie w dużym stopniu łączą się z Mail Order'ami, bowiem powstały one, aby w pewien sposób wypromować, rozreklamować akcję "Petki za naklejki". Owe Dzienniki to nic innego jak trochę bardziej wypasione broszury, w których mogliśmy znaleźć naklejkę na start oraz jednego Littlest'a.
↓Omówimy sobie teraz wszystkie po kolei↓
[1.] Collector’s Journal #1
Petki z tej edycji do sklepów trafiły w 2008 roku i promowały pojawienie się pierwszej koali (#872). Gdzieniegdzie są one pokryte piękną, metaliczną farbą.
[2.] Collector’s Journal #2
Seria trafiła na sklepowe półki w 2009 roku by celebrować wydanie słonia #1086.
[3.] Collectors Diary
Edycję włączono do sprzedaży w 2010 roku z okazji wyprodukowania pierwszego dziobaka (#1395).
[4.] My Collector Diary
Te zwierzaczki pojawiły się również w 2010 roku by uczcić wprowadzenie pierwszego jaguara (#1419).
[6.] Pet Sitters Club Collection Handbook #2
Peteczki pochodzące z tej edycji, do sklepów zawitały w 2012 roku na cześć koguta #2358.
Zastanawiacie się zapewne: "Do cholery, czemu te Pet Shopy są takie drogie?!". Spieszę Wam z odpowiedzią! - najprościej w świecie nie były one po prostu dostępne we wszystkich krajach, rozumiecie - taki rarytas.
Co tutaj jeszcze mogę dodać?
Śmiało możecie pisać w komach, na którego z nich najchętniej byście wydali kasę B) Ja na kotkę #870 <3 Cudeńko!
Niestety muszę już spadać - jest godzina 00:14, a ja jutro (w sumie dzisiaj) mam raniutko wstać, gdyż jadę na wycieczkę do Katowic. Dobra, nie przedłużam więc.
Źródła:
https://lpsmerch.com
https://m.ebay.com
Bądźcie zdrów,
zdobywajcie przyjaciół,
do zobaczenia,
no i cześśśś!
~Galaxis
Witam Was w kolejnej majowej notce :3 Dziś zajmiemy się sprawami iście kolekcjonerskimi, mianowicie pomówimy sobie o seriach dzienników kolekcjonerskich. Szczerze, już dawno mnie one interesowały, natomiast wczorajszej nocy wpadłam w ponowny, jeszcze większy 'trans zainteresowania' i... zarwałam nockę by dowiedzieć się o nich jak najwięcej, bywa.
Zanim jeszcze zaczniemy, podzielę się z Wami krótką historią. Wczoraj postanowiłam, że wyjdę szybciej z domu by móc wykonać ładne zdjęcia do zaplanowanego posta przed moim treningiem karate. No i fajnie, wyszłam. Chodziłam po różnych, nieraz rzadko uczęszczanych, kawałkach mojego osiedla, modląc się by nie spotkać nikogo z mojej klasy. Jak myślicie, spotkałam kogoś? Oczywiście, że tak!!! Gdy szłam jakąś zapomnianą, brzydką dróżką, trzymając moje LPSy w rękach, natrafiłam na trzy osóbki jadące na rowerach... Gadałam z nimi, co prawda, normalnie, jednakże jedno jest pewne - będą ploty :/
Gdy wracałam z karate, na pocieszenia na niebie pojawiła się przepiękna tęcza 🌈🌈
Ekhehem, a więc jest ich sześć (kolejność chronologiczna):
[1.] Collector’s Journal #1 –
dziennik kolekcjonera
[2.] Collector’s Journal #2 – dziennik
kolekcjonera
[3.] Collectors Diary – dziennik kolekcjonerów
[4.] My Collector Diary – mój dziennik kolekcjonerski
[5.] Pet Sitters Club Collection Handbook #1 – poradnik klubu
zwierzęcych opiekunów
[6.] Pet Sitters Club Collection Handbook #2 – poradnik klubu
zwierzęcych opiekunówOki, ale powoli, wyjaśnijmy sobie to wszystko od początku. Kojarzycie może pojęcie Mail Orders? To zwierzaki za naklejki, takie jak; kiwi #2015 czy np. dziobak #1395. Ażeby je otrzymać należało uzbierać określoną liczbę naklejek (bodajże było ich osiem) i wymienić w danym punkcie sklepowym na LPS - tak przynajmniej wyglądało to w Polsce. Za granicą natomiast było z tym odrobinę więcej zabawy, gdyż wypełnioną broszurkę trzeba było wysłać do siedziby Hasbro, na którą oni odpowiadali w postaci odesłania nam naszego Mail Order'a. Tak w ogóle, 'mail order' w wolnym tłumaczeniu oznacza 'zamówienie pocztowe'. Ale chwila, Galaxis, po co to wszystko? Uwaga, Dzienniki Kolekcjonerskie w dużym stopniu łączą się z Mail Order'ami, bowiem powstały one, aby w pewien sposób wypromować, rozreklamować akcję "Petki za naklejki". Owe Dzienniki to nic innego jak trochę bardziej wypasione broszury, w których mogliśmy znaleźć naklejkę na start oraz jednego Littlest'a.
↓Omówimy sobie teraz wszystkie po kolei↓
[1.] Collector’s Journal #1
Petki z tej edycji do sklepów trafiły w 2008 roku i promowały pojawienie się pierwszej koali (#872). Gdzieniegdzie są one pokryte piękną, metaliczną farbą.
Nazwa: Angora
Numer seryjny: #868
Średnia cena: $20 (ok. 80zł.)
Nazwa: Paw
Numer seryjny: #869
Średnia cena: $10 (ok. 40zł)
Nazwa: Kitten
Numer seryjny: #870
Średnia cena: $15-25 (60-80zł)
Nazwa: Corgi
Numer seryjny: #871
Średnia cena: $13-20 (52-80zł)
[2.] Collector’s Journal #2
Seria trafiła na sklepowe półki w 2009 roku by celebrować wydanie słonia #1086.
Nazwa: Chihuahua
Numer seryjny: #1082
Średnia cena: $10 (ok. 40zł)
Nazwa: Pers
Numer seryjny: #1083
Średnia cena: $8-10 (32-40zł)
Nazwa: Pingwin
Numer seryjny: #1085 (duplikat numerkowy)
Średnia cena: $5 (ok. 20zł)
Nazwa: Pingwin
Numer seryjny: #1085 (duplikat numerkowy)
Średnia cena: $5 (ok. 20zł)
[3.] Collectors Diary
Edycję włączono do sprzedaży w 2010 roku z okazji wyprodukowania pierwszego dziobaka (#1395).
Nazwa: German
Numer seryjny: #1421
Średnia cena: $20-30 (ok. 80-120zł)
Nazwa: Małpa
Numer seryjny: #1422
Średnia cena: $10 (ok. 40zł)
Nazwa: Biedronka
Numer seryjny: #1423
Średnia cena: $5 (ok. 20 zł)
[4.] My Collector Diary
Te zwierzaczki pojawiły się również w 2010 roku by uczcić wprowadzenie pierwszego jaguara (#1419).
Nazwa: Kitten
Numer seryjny: #1628
Średnia cena: $20 (ok. 80zł)
Nazwa: Koń
Numer seryjny: #1629
Średnia cena: $10 (ok. 40zł)
Nazwa: Lovebug
Numer seryjny: #1630
Średnia cena: $13 (ok. 52zł)
[5.] Pet Sitters Club Collection Handbook #1
Serię wydano w 2011 roku z okazji dodania ptaka kiwi (#2015).
Nazwa: Flaming
Numer seryjny: #1890
Średnia cena: $10 (ok. 40zł)
Nazwa: Panda
Numer seryjny: #1891
Średnia cena: $11 (ok. 44zł)
Nazwa: Chihuahua
Numer seryjny: #1892
Średnia cena: $5 (ok. 20zł)
Peteczki pochodzące z tej edycji, do sklepów zawitały w 2012 roku na cześć koguta #2358.
Nazwa: Gąsienica
Numer seryjny: #2228
Średnia cena: $7 (ok. 28zł)
Nazwa: Boston Terrier
Numer seryjny: #2229
Średnia cena: $10 (ok. 40zł)
Nazwa: Wydra
Numer seryjny: #2230
Średnia cena: $30 (120zł)
Zastanawiacie się zapewne: "Do cholery, czemu te Pet Shopy są takie drogie?!". Spieszę Wam z odpowiedzią! - najprościej w świecie nie były one po prostu dostępne we wszystkich krajach, rozumiecie - taki rarytas.
Co tutaj jeszcze mogę dodać?
Śmiało możecie pisać w komach, na którego z nich najchętniej byście wydali kasę B) Ja na kotkę #870 <3 Cudeńko!
Niestety muszę już spadać - jest godzina 00:14, a ja jutro (w sumie dzisiaj) mam raniutko wstać, gdyż jadę na wycieczkę do Katowic. Dobra, nie przedłużam więc.
Źródła:
https://lpsmerch.com
https://m.ebay.com
Bądźcie zdrów,
zdobywajcie przyjaciół,
do zobaczenia,
no i cześśśś!
~Galaxis
środa, 9 maja 2018
54) Zostałam sama
Dzień dobry,
po tej stronie nikt inny jak Galaxis i uprzedzając wszystkie pytania - tak, wróciłam, choć właściwie nigdy nie odeszłam. Potrzebowałam tych trzech miesięcy by stać się lepszym człowiekiemgrać w MovieStarPlanet, więc teraz przychodzę do Was z nowymi pomysłami jak i nową dawką energii.
Podczas mojej nieobecności zmieniło się tylko to, że z wady wzroku -0,25 przeszłam na prawie -2, jednakże dla Was ta różnica nie będzie w ogóle zauważalna. Co tu jeszcze napisać? Byłam w Anglii, kupowałam mangi, spotykałam się ze znajomymi - ogarniałam sprawy typowe dla nastolatki. Mój konkurs z polskiego, o którym wspominałam Wam już wcześniej, zakończył się. Dostałam się do finału, ale nie na podium. Szkoda. Za to w szkolnym-próbnym-teście-ósmoklasisty zdobyłam 100% B) Tylko mówię... :)
W dzisiejszym jakże boskim wpisie-lisie opowiem Wam pewną historię. Zabierałam się do opisania jej już w grudniu, natomiast, no... coś nie pykło. Znaczy, może inaczej - post został skończony, ale ze względu na swoją beznadziejność usunięty. Jesteście ciekawi o co chodzi? Nie? No cóż, i tak Wam powiem :3 Naturalnie sprawa ta łączy się z LPS, atoli i ja jestem w nią zamieszana. To trochę przykre, wszakże prawdziwe.
Jeszcze tego samego roku do "koła zainteresowań LPS" wciągnęłam dwie inne przyjaciółki (z jedną zadaję się do dnia dzisiejszego, z drugą nie chcę mieć kontaktu - mówmy na nie Miranda i Wiwiana).
Ogółem to czwartą klasę (rok 2014-2015) wspominam bardzo dobrze. Wraz z Mirandą i Edytą potrafiłyśmy całe przerwy spędzić na obgadywaniu LPSTuberek/blogerek, na naradzaniu się na temat poszczególnych figurek oraz oczywiście na zabawie. Piękne czasy...
Podczas częstych odwiedzin Mirandy zawsze świetnie się bawiłyśmy, a historie, które wtedy powstały, nadal tworzą część historii głównej mojego miasta. Ogromnie miło to wspominam.
Ten błogi stan trwał mniej-więcej do piątej klasy. Przecież wszystko co dobre szybko się kończy. Mój idealny świat zaczął się walić - ale od początku. W czwartej klasie Miranda dostała roczny szlaban kupowania LPS. Dlaczego? ... bo tak. Nigdy nie usłyszałam jasnej przyczyny, sama Miri nie miała pojęcia dlaczego. Osobiście przypuszczam, iż rodziciele mojej najlepszej przyjaciółki specjalnie wprowadzili ów zakaz, by wyleczyć ją z fascynacji Littlest Pet Shop. Tak to przynajmniej wyglądało. Pewnego razu będąc z Mirandą w jakimś archiwalnym sklepie, zaproponowałam, abyśmy poszukały G2. Zgodziła się, jednakże powiedziała "Ja i tak nie mogę kupić, nawet choćby za złotówkę.". Rodzice musieli ją nieźle podpuszczać, zwłaszcza że wszystko inne zakupić jak najbardziej mogła.
Brak nowych nabytków, brak dolewania oliwy do ognia, sprawił, iż w wakacje 2015 wydusiła, że według niej Peteczki są kiczowate, żałosne, dla dzieci itd. Było mi smutno, jednak z żalem pomyślałam; "Przecież mam jeszcze Edytę i Wiwianę!".
Z Wiwianą rzadko się spotykałam, a teraz to już nawet nie wspomnę, trudno mi więc było stwierdzić, czy nie kolekcjonuje na pokaz. Swoją pseudo przygodę zakończyła rok po Mirandzie. Edyta za to - to od niej przecież się zaczęło! Razem trwałyśmy przy naszych zwierzakach; chodziłyśmy na sesje (z jednej mam nawet posta), wymyślałyśmy historie, ogółem robiłyśmy to samo co z Miri. W drugiej połowie szóstej klasy Edzia również straciła iskierkę. To było widać. Nie chciała, jednakże dać mi tego do zrozumienia.
Dnia 02.12.2017 straciłam i ją. Otrzymałam wiadomość o treści "Może będę sprzedawała LPS (...)".
Myślicie, iż jestem zła na te wszystkie osoby? OCZYWIŚCIE, ŻE NIE!!!!!! Każdy ma przecież równe prawo do zmiany zainteresowań. Poza tym; dorastamy, a nasz światopogląd ulega wielu przemianom. Z tego co czytałam u Was na blogach, nie każdy miał takie szczęście, że w ogóle zbierał Littlest'y równolegle ze swoimi przyjaciółmi z realnego życia. To takie przykre :C Pisze ten post jak i również apeluję do tych, co aktualnie znajdują się w stanie, w jakim ja byłam około cztery lata temu. Chcę Wam powiedzieć jedną rzecz - cieszcie się tymi chwilami i nie zmarnujcie ich, bo one przeminą, gwarantuję Wam to.
Nigdy - takie brzydkie i dezmotywujące słowo. Choć mam te czternaście lat, smutno mi się robi, gdy pomyślę o nim i jego znaczeniu. NiGdY... phh, też mi coś!
Mawiają, że prawdziwe szczęście jest odczuwalne wtedy, gdy można się dzielić swoimi zainteresowaniami, pasjami z innymi. Zgadzam się z tym w stu procentach. Nie dziwcie się więc, że tak przeżywam te wszystkie straty. Móc z kimś porozmawiać w cztery oczy o LPS jest osiemnaście tysięcy razy lepiej niż przez internet. Przepraszam, ale taka prawda.
Naprawdę nie mam zielonego pojęcia, w jaki sposób zareagujecie na ten wpis. Ja osobiście bardzo się z niego cieszę - wreszcie się wygadałam, uff, nie mogłam dłużej dusić tego w sobie!
Co o tym wszystkim kochani myślicie? Koniecznie dajcie znać w komentarzu!
Za nim odejdę, pragnę się Wam czymś pochwalić :)
Patrzcie na te cudeńka:
Przyszły dzisiaj!! Cudne są!! Zaczęłam już czytać pierwszą część i szczerze genialna!! Zobaczymy, co będzie dalej ;3333
Bądźcie zdrów,
zdobywajcie przyjaciół,
do zobaczenia
no i cześśśśś!
~GalaxisLPS
po tej stronie nikt inny jak Galaxis i uprzedzając wszystkie pytania - tak, wróciłam, choć właściwie nigdy nie odeszłam. Potrzebowałam tych trzech miesięcy by stać się lepszym człowiekiem
Podczas mojej nieobecności zmieniło się tylko to, że z wady wzroku -0,25 przeszłam na prawie -2, jednakże dla Was ta różnica nie będzie w ogóle zauważalna. Co tu jeszcze napisać? Byłam w Anglii, kupowałam mangi, spotykałam się ze znajomymi - ogarniałam sprawy typowe dla nastolatki. Mój konkurs z polskiego, o którym wspominałam Wam już wcześniej, zakończył się. Dostałam się do finału, ale nie na podium. Szkoda. Za to w szkolnym-próbnym-teście-ósmoklasisty zdobyłam 100% B) Tylko mówię... :)
W dzisiejszym jakże boskim wpisie-lisie opowiem Wam pewną historię. Zabierałam się do opisania jej już w grudniu, natomiast, no... coś nie pykło. Znaczy, może inaczej - post został skończony, ale ze względu na swoją beznadziejność usunięty. Jesteście ciekawi o co chodzi? Nie? No cóż, i tak Wam powiem :3 Naturalnie sprawa ta łączy się z LPS, atoli i ja jestem w nią zamieszana. To trochę przykre, wszakże prawdziwe.
a więc było to tak
Ponowną miłością do Littlest Pet Shop zaraziła mnie moja ex przyjaciółka (na potrzebę notki nazwiemy ją Edyta). Wszystko wydarzyło się, gdy w wakacje 2014 złamałam nogę. Edyta przyszła do mnie, do domu i, jak to dzieci, zaczęłyśmy się bawić - czym? Chyba nie sposób się domyśleć, że Petkami! Oczywiście wszystko nagrywałyśmy. Był to nieduży gest, natomiast wystarczył do rozpalenia we mnie ledwo przygasłych płomyczków dawnej, przedszkolnej miłości. W wielkim skrócie - stałam się Ritorupetto (Ritorupetto - nazwa mojego autorstwa, oznacza to samo co Otaku do mang, ale w sensie do LPS - zrobię o tym notkę), Petshopy zagościły w moim mrocznym serduszku.Jeszcze tego samego roku do "koła zainteresowań LPS" wciągnęłam dwie inne przyjaciółki (z jedną zadaję się do dnia dzisiejszego, z drugą nie chcę mieć kontaktu - mówmy na nie Miranda i Wiwiana).
Ogółem to czwartą klasę (rok 2014-2015) wspominam bardzo dobrze. Wraz z Mirandą i Edytą potrafiłyśmy całe przerwy spędzić na obgadywaniu LPSTuberek/blogerek, na naradzaniu się na temat poszczególnych figurek oraz oczywiście na zabawie. Piękne czasy...
Podczas częstych odwiedzin Mirandy zawsze świetnie się bawiłyśmy, a historie, które wtedy powstały, nadal tworzą część historii głównej mojego miasta. Ogromnie miło to wspominam.
Ten błogi stan trwał mniej-więcej do piątej klasy. Przecież wszystko co dobre szybko się kończy. Mój idealny świat zaczął się walić - ale od początku. W czwartej klasie Miranda dostała roczny szlaban kupowania LPS. Dlaczego? ... bo tak. Nigdy nie usłyszałam jasnej przyczyny, sama Miri nie miała pojęcia dlaczego. Osobiście przypuszczam, iż rodziciele mojej najlepszej przyjaciółki specjalnie wprowadzili ów zakaz, by wyleczyć ją z fascynacji Littlest Pet Shop. Tak to przynajmniej wyglądało. Pewnego razu będąc z Mirandą w jakimś archiwalnym sklepie, zaproponowałam, abyśmy poszukały G2. Zgodziła się, jednakże powiedziała "Ja i tak nie mogę kupić, nawet choćby za złotówkę.". Rodzice musieli ją nieźle podpuszczać, zwłaszcza że wszystko inne zakupić jak najbardziej mogła.
Brak nowych nabytków, brak dolewania oliwy do ognia, sprawił, iż w wakacje 2015 wydusiła, że według niej Peteczki są kiczowate, żałosne, dla dzieci itd. Było mi smutno, jednak z żalem pomyślałam; "Przecież mam jeszcze Edytę i Wiwianę!".
Z Wiwianą rzadko się spotykałam, a teraz to już nawet nie wspomnę, trudno mi więc było stwierdzić, czy nie kolekcjonuje na pokaz. Swoją pseudo przygodę zakończyła rok po Mirandzie. Edyta za to - to od niej przecież się zaczęło! Razem trwałyśmy przy naszych zwierzakach; chodziłyśmy na sesje (z jednej mam nawet posta), wymyślałyśmy historie, ogółem robiłyśmy to samo co z Miri. W drugiej połowie szóstej klasy Edzia również straciła iskierkę. To było widać. Nie chciała, jednakże dać mi tego do zrozumienia.
Dnia 02.12.2017 straciłam i ją. Otrzymałam wiadomość o treści "Może będę sprzedawała LPS (...)".
Myślicie, iż jestem zła na te wszystkie osoby? OCZYWIŚCIE, ŻE NIE!!!!!! Każdy ma przecież równe prawo do zmiany zainteresowań. Poza tym; dorastamy, a nasz światopogląd ulega wielu przemianom. Z tego co czytałam u Was na blogach, nie każdy miał takie szczęście, że w ogóle zbierał Littlest'y równolegle ze swoimi przyjaciółmi z realnego życia. To takie przykre :C Pisze ten post jak i również apeluję do tych, co aktualnie znajdują się w stanie, w jakim ja byłam około cztery lata temu. Chcę Wam powiedzieć jedną rzecz - cieszcie się tymi chwilami i nie zmarnujcie ich, bo one przeminą, gwarantuję Wam to.
Nigdy - takie brzydkie i dezmotywujące słowo. Choć mam te czternaście lat, smutno mi się robi, gdy pomyślę o nim i jego znaczeniu. NiGdY... phh, też mi coś!
Mawiają, że prawdziwe szczęście jest odczuwalne wtedy, gdy można się dzielić swoimi zainteresowaniami, pasjami z innymi. Zgadzam się z tym w stu procentach. Nie dziwcie się więc, że tak przeżywam te wszystkie straty. Móc z kimś porozmawiać w cztery oczy o LPS jest osiemnaście tysięcy razy lepiej niż przez internet. Przepraszam, ale taka prawda.
Naprawdę nie mam zielonego pojęcia, w jaki sposób zareagujecie na ten wpis. Ja osobiście bardzo się z niego cieszę - wreszcie się wygadałam, uff, nie mogłam dłużej dusić tego w sobie!
model z mojej dziwnej, balkonowej sesji - świetlik Impluvium
Co o tym wszystkim kochani myślicie? Koniecznie dajcie znać w komentarzu!
Za nim odejdę, pragnę się Wam czymś pochwalić :)
Patrzcie na te cudeńka:
"Gdy zapłaczą cykady"
Przyszły dzisiaj!! Cudne są!! Zaczęłam już czytać pierwszą część i szczerze genialna!! Zobaczymy, co będzie dalej ;3333
Bądźcie zdrów,
zdobywajcie przyjaciół,
do zobaczenia
no i cześśśśś!
~GalaxisLPS
Subskrybuj:
Posty (Atom)