wtorek, 6 lutego 2018

53) Wieczne Miasto

Hey, hey, hello!
Po drugiej stronie monitora GalaxisLPS we własnej osobie. Nie spodziewaliście się mnie tu tak szybko, co? Nie zważając na przeciwności losu - jestem! Przyznam, iż ostatnio stokroć lepiej czuję się na bloggerze niż YT. Dlaczego? Wspomniałam o tym w poprzedniej notce ;)

Dnia dzisiejszego, jak zwykle po moim jakimkolwiek wyjeździe, zaprezentuję Wam fotki, które strzeliłam będąc w Rzymie. Nie są to cuda, jednakże, nie da się ukryć, z części jestem naprawdę dumna. Z resztą - ocenicie sami (czy może raczej same xd)!

- Dobra, dobra, Galaxis, weź nie przedłużaj! 
- No okay, okay...

Jesteście gotowi na odbycie wspaniałej podróży przez samo serce Wiecznego Miasta? Czy czujecie tą energię? Tą siłę? - Nie? Szczerze, ja też nie, ale co tam. Jedziemy więc z tymi zdjęciami-prosięciami (błąd celowy, jakby ktoś nie zajarzył)!

Na blogu, tak jak w szkole, najpierw należy zrobić przedstawienie postaci. Ekhehem...! Brązowa suczka z lewej strony to Carmen (nowy nabytek), natomiast ta z prawej to, już chyba Wam znana, Aleksa. Są to siostry.
  Jak możecie zauważyć; do Włoch wzięłam tylko dwie figurki. Czemu tak bidnie? A no dlatego, iż czułam w kościach, że jak wezmę więcej, to wszystkie pogubię. W sumie, nie żałuję tej decyzji. Gdybym zdecydowała się na większą ilość LPS'ków, najpewniej nie miałabym dla żadnego z nich wystarczającej ilości czasu, choć mając tylko dwa i tak przeznaczałam go na czytanie "Nigdziebądź" od Neila Gaimana, a figurki miałam gdzieś.
  Tą fotografię ↑ wykonałam na balkonie naszego ośrodka. Ośrodka? Czy mogę tak to nazwać? To raczej był kawałeczek mieszkania. Więc: tą fotografię wykonałam na balkonie naszego rzymskiego mieszkania. No. Teraz jest to napisane poprawnie.

  Muszę zaznaczyć, iż mieszkaliśmy w dzielnicy (Cipro), gdzie przyjezdnych było niewiele, dzięki czemu mięliśmy szanse przyjrzeć się normalnemu życiu mieszkańców Italii. Well, jeśli mam być szczera, na tyle ile widziałam, Włochy bardzo mi się podobają. Ludzie są jacyś tacy milsi, spokojniejsi... Można tam spotkać też chyba wszystkie narodowości - z główną przewagą Azjatów. To jest genialne! Co do samego włoskiego - świetny język. Codziennie jeżdżąc metrem nauczyłam się kilku słów:

destro - prawo
sinistro - lewo
uscita - wyjście


Hehe, metro uczy i edukuje. Jak gdyby ktoś pytał: najbardziej lubiłam stacje Barberini, Flaminio i Colosseo. Circo Massimo też bym nie pogardziła. Boże święty, po co ja to piszę?!! Wracajmy do Littlest'ów.

To zdjęcie z wyostrzonymi figurkami dałam na instagrama, zalicza się ono do grupy "tych, z których jestem dumna...". Te chaotycznie ułożone figurki mają swój czar. Wgl podczas tego wyjazdu, odkryłam, choć wcześniej już to wiedziałam - teraz tylko w owym przekonaniu się potwierdziłam, że fotki zawierające tą nutkę artystycznego nieładu, są po prostu ciekawsze i lepiej się na nie patrzy. Wyobraźcie sobie tylko, iż Carmen i Aleksa stoją prosto. Co widzicie? Zdjęcie, być może udane, natomiast nieciekawe.

 Macie tak tutaj dla porównania. Które lepsze? Te czy te u góry? W sumie, opinia nie będzie adekwatna, gdyż jest to inna perspektywa, inne miejsce, ale cóż.

*Pozdrawiam ludzi na tej fotografii :P*

Tutaj postanowiłam pobawić się słońcem ☀
Omgggg, nawet sobie nie wyobrażacie, jak cholernie się bałam, że Carmen spadnie mi z tych kamieni w dosłowne, niedostępne zwiedzającym, ruiny. To byłaby masakra! Zwłaszcza, że gości w Petkowicach od niedawna... Lecz spokojnie. Podczas sesji zdjęciowych nie ucierpiał żaden człowiek ani żaden Pet Shop :)

 Gdyby jednak było inaczej, Carmen spoczywałaby teraz gdzieś pomiędzy tymi murami piwnicznymi.

Mimo iż, słoneczko pierwszego dnia nam dopisywało było mi niewyobrażalnie zimno. Ludzie chodzili porozbierania - krótki rękawek itd. - natomiast ja paradowałam w zimowej kurtce, cały czas z rękami w kieszeniach. Musiałam wyglądać jak świruska. Serio. Ciekawe co inni sobie pomyśleli; "O, chyba przyjechała z Afryki, że jej tak zimno!" - a tu nie, it's a prank bro, przyjechałam z Polski, z kraju o klimacie chłodniejszym niż klimat włoski.

*Dwa zdjęcia zewnątrz różniące się tylko ludźmi [wtf]* 

Nie pytajcie mnie, co jest tutaj, bo nie pamiętam. Na stówę jest to kawałek drogi do Czegoś. Forum Romanum? Raczej tak, chociaż nie dam sobie za to ręki uciąć (ani LPS zabrać ;p). Uyy, aż ciarki mnie przechodzą, gdy pomyślę o tym, jak tam było (przynajmniej mi) zimno. Okropieństwo.

🌿🌿🌿 

Za siostrami tysiącletnia historia i, gdy się przyjrzycie, dźwig. Jako ciekawostkę dodam, iż kiedy tam się znajdowałam, przeleciał nade mną, i innymi stworzeniami będącymi tam, helikopter papieski. Zrobił parę kółek i odleciał hen, hen. Był strasznie głośny -.- (w końcu to helikopter).

Widzicie zabudowania z tyłu? To, jak wiadomo, Rzym. Może i nie wygląda tak okazale jak w telewizji, jednakże ma swój prywatny urok osobisty, któremu, stety czy niestety, się poddałam. Z resztą, nie tylko ja! Carmen od dawna pasjonuje się Italią. Wyjazd do Wiecznego Miasta był spełnieniem jej najskrytszych marzeń. Nikt z Was to czytających, nie jest w stanie pojąć jaka uśmiechnięta i rozradowana była przez cały ten wyjazd! Aż miło patrzeć ;3

❤❤❤

Teraz mała dawka zabytków.

 Ołtarz Ojczyzny
Wiem, że to prawdopodobnie jest troszeczkę dziwne, ale uwielbiam robić zdjęcia pod słońce. Tak, tak - zdaję sobie sprawę z tego, iż jest to wielce nieprofesjonalne, jednakże cieszy moje oczy. Przepraszam xD. Mimo wszystko, fotkę tą uważam za chłam...

Plac Piazza del Campidoglio
Łee, kolejna nieudana fotografia :C Ucięłam górę budynku... Jak żyć (xd)? Jako rekompensatę powiem Wam, iż ten plac zaprojektował Michał Anioł w 1550 roku. Nie mam pojęcia, czy kogoś to w ogóle interesuje, natomiast pamiętajcie - zazwyczaj lepiej wiedzieć za dużo niż za mało.

Ażeby już Was nie męczyć historią, wraz z Aleksą i Carmen, udamy się nad rzekę. Tyber, o ile mnie pamięć nie myli. Byłaby piękny, gdyby ludzie tak jej nie zanieczyścili...

🌊🌊🌊

Spójrzcie na powyższe zdjęcia - niby są takie same, natomiast dosyć się różnią. Istotną rolę odgrywa tu ostrość. Które bardziej do Was przemawia?


"Hey, what a beautiful day
All I need is a taste
Nothing but a good time
Sippin' on sunshine"


Tutaj, moi mili, znowu zabawię się w profesjonalnego przewodnika. Ten obdarty plac przed Wami to Circo Massimo. To właśnie tam odbywały się wyścigi rydwanów. Pomyśleć, że w najlepsze robiłam zdjęcia, stałam, śmiałam się w miejscu, w które wsiąkło tyle krwi, że gdyby ją wydobyć krwiodawstwo nie byłoby już potrzebne...

 🔥🔥🔥


"When it's you and me
We don't need no one to tell us who to be
We'll keep turning up the radio
What if you and I just put up 
A middle finger to the sky?
Let them know that we're still rock n roll"♫


Jak każdy wie - obowiązkowym przystankiem w Romie jest Watykan - oczywiście więc go zaliczyłam. Nie mam jednak z niego jakiś ładnych fotek, dlatego też zaprezentuję Wam ich dość skąpy zbiór.

Dobra; to jest Plac Świętego Piotra widziany z Bazyliki Świętego Piotra. Wysoko, czyż nie?

💫💫💫

Fontanna di Trevi
Jeśli ktoś z Was myśli, że to taka po prostu nieciekawa, szara fontanna - myli się. Łaska z Nieba na mnie spadła, że na fotografii nie ujęłam tej rzeczy ludzi, która się przed nią znajdowała. Doprawdy, rozchwytywane miejsce! Jedna dziewczyna nawet robiła sobie zdjęcia z okazji szesnastych urodzin (miała balony w kształcie 1 i 6, dlatego więc zakładam, że chodziło o urodziny). 

💦💦💦

Ufff, powoli, powolutku zbliżamy się do końca.

Gdy się przypatrzycie, zauważycie, iż Carmen wydaje się dużo bardziej zainteresowana zabytkami niż jej siostra. W sumie - co się dziwić? Aleksa widziała już to wszystko będą w trasie wraz ze swoim zespołem - The Saturdays - a Carmen... ona nawet nigdy nie była za granicą!

Te drzewa wyglądają jak z bajki 🌳

Dalej mam fotki z muzeum, jednakże myślę, iż Was one nie zainteresują. Nie dość, że są brzydkie to tak mało ekspresyjne - jednym słowem żal.pl.

Z całego serduszka pozdrawiam, wszystkich czytających to emosów 👌

I co? Koniec i tocka, jak to mój tata ma w zwyczaju mawiać. Gratuluję, jeżeli wytrwaliście do tego momentu. Jest mi niezmiernie miło.

Nie będę już przedłużać.
Bądźcie zdrów,
zdobywajcie przyjaciół,
do zobaczenia,
no i cześśśśśśśśśśśśśśśśśśs
~GalaxisLPS

9 komentarzy:

  1. O JAK JA CHCE DO RZYMUUUUUU xd Dlaczego? Tylko ja i moje petki to wiedzą hihi.
    Zdjęcia są takieeee piękne! A Carmen jest śliczna <3 Pozdrów je od mnie xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Super fotki ☺ najbardziej podobało mi się to z zabawą światłem tam gdzie petek miał spaść (klawiatura w telefonie mi świruje...) i to na rzeką, gdzie pytałaś, które jest lepsze ze względu na ostrość. Dla mnie to, na którym na pierwszym planie jest bliższy petek! Poza tym, znam tą czaszkę! Nie kojarzę już co to był artysta, ale ogarniam, że coś takiego było...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, ale zazdroszczę. Mieszkanie wśrod Włochów, poruszanie się metrem.. No nie, narobiłaś mi ochoty na taki wyjazd!
    A podpis pod Circo Massimo tak genialnie brzmi, że zapiszę sobie gdzieś. To, eh, tak dołujące, a zarazem brutalnie prawdziwe...

    OdpowiedzUsuń
  4. O jejku, mega zazdroszczę pobytu w Rzymie! Zdjęcia fontanny są chyba zaraz po tym w miejscu, gdzie Carmen groziło spadnięcie, najlepsze! Ale jednak to z Carmen na skałkach wygrywa, gra światła jest cudowna, kolorystyka tak świetnie się zgrywa. Uwielbiam w ogóle kiedy kolory petka tak ładnie grają z kolorami otoczenia ♥
    Wszystkie zdjęcia, na których jest takie ładne słoneczko, są świetne, uwielbiam takie fotki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczne zdjęcia x3! Powiedziałabym które mi się najbardziej podobają, ale nie chce mi się ich opisywać xD... Też bym chciała do rzymu czy coś ;w;... ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknee zdjęcia, pewnie siostry bardzo się cieszyły, że jadą z tobą na wyłączność :PP Najlepsza z fotek to ta z fontanną i oboma peciami. Taka lazurowa woda, i te piękne, białe rzeźby, naprawdę wygląda to megaa!
    ~Iga z bloga "Z Życia Lps"

    OdpowiedzUsuń